Jak zrobić dobre zdjęcie kolejowe?

Jak zrobić dobre zdjęcie kolejowe?

Każde zdjęcie, aby zainteresowało odbiorcę, powinno być starannie zaplanowane. Do wykonania dobrej fotografii nie wystarczy skierowanie aparatu na motyw i zarejestrowanie obrazu.

Wstępny plan 

Na potrzeby tego odcinka załóżmy zaplanowanie i wykonanie jednej fotografii. Postanowiłem wykorzystać do tego jeden z moich ulubionych motywów – fragment linii kolejowej Suwałki – Trakiszki – granica państwa, nieopodal miejscowości Nowa Wieś.

Tor biegnie tu po łukach, mijając malowniczy, pofałdowany krajobraz północnej Suwalszczyzny, niezwykle bogaty w różnorodną roślinność. Kilkusetmetrowy fragment gwarantuje możliwości wykonania praktycznie nieograniczonej ilości różnorodnych zdjęć. Minusem jest niestety znikoma ilość pociągów. Staranne zaplanowanie odgrywa więc kluczową rolę, aby każdy z wyjazdów na „kolejfoto” zaliczyć do udanych.

Przebieg linii sprzyja fotografowaniu popołudniowych pociągów z Litwy w kierunku Suwałk „ze słońcem”. Mój wybór padł na „Hańczę” z Szestokai do Warszawy Zachodniej. Skład pociągu liczy zawsze 3 wagony, prowadzone lokomotywą serii SU45. Mamy zatem do wpasowania w kolejowy krajobraz pociąg o długości około 100 metrów. motyw i zarejestrowanie przypadkowego obrazu.

Przymiarki w terenie 

Po przybyciu odpowiednio wcześniej na miejsce, wykonałem dwa próbne zdjęcia, mające na celu:
dobranie optymalnych parametrów czasu i przesłony. Posiadacze kompaktów automatycznych mogą wykonać próby z różnymi funkcjami lub programami tematycznymi, wykorzystać korekcję ekspozycji, itp.; wstępne skomponowanie kadru z wykorzystaniem linii złotego podziału, poprzez umieszczenie w mocnych punktach obrazu najbardziej wyrazistych elementów roślinności; wpisanie w skomponowany kadr pociągu o długości 100 metrów. Zwróćmy uwagę na precyzyjne umiejscowienie czoła pociągu i przewidywane miejsce jego końca. Pomogą w tym rozmieszczone wzdłuż toru słupki hektometrowe.

Na fot 1. skład zajmowałby przestrzeń na torze oznaczoną czerwonymi krzyżykami i zieloną strzałką. Zdjęcie jak najbardziej poprawnie skomponowane. Planowane czoło pociągu dokładnie w jednym z mocnych punktów obrazu jest obiektem głównym. Obiekt uzupełniający to samotne drzewo. Linie złotego podziału dobrze poprowadzone, jednak sam motyw wydał mi się zbyt prosty w stosunku do otaczającej mnie malowniczości krajobrazu.

Zatem parę kroków do tyłu i druga przymiarka widoczna na fot 2. Plener już nieco bogatszy. Pojawiły się fragmenty przejazdu kolejowego i polna droga niemal idealnie współgrająca z dolną linią złotego podziału. Jednak po dodaniu w wyobraźni oczekiwanego składu pociągu uznałem, że efekt końcowy nie byłby zbyt efektowny. Dobrze jest, gdy widoczny na zdjęciu pociąg ma przed sobą swobodny „oddech” do jazdy – niczym niezakłóconą przestrzeń. W tym przypadku na drodze pociągu stanąłby krzyż św. Andrzeja i efekt końcowy byłby nie najlepszy.

Mając jeszcze trochę czasu do planowego przejazdu „Hańczy” i wiedząc, że to miejsce ma dużo większy potencjał, postanowiłem bardziej aktywnie „dopasować się do motywu”.

Na drugą stronę toru 

Wykonałem trzecie próbne ujęcie (fot 3). Ponownie w wyobraźni rozmieściłem linie złotego podziału. Wybrałem obiekty do umiejscowienia w mocnych punktach i wkomponowałem w to pociąg.

Pojawiły się dwie możliwości. Skład uchwycony kilkadziesiąt metrów przed przejazdem (mniejsza zielona strzałka). Wówczas krzywizna toru spowodowałaby dobre ujęcie czoła lokomotywy z niemal niewidocznymi wagonami. Jeśli zaś puścimy pociąg do przodu z czołem lokomotywy mniej więcej na wysokość przejazdu kolejowego, będziemy mieli kadr zdominowany centralnie przez dużą bryłę pojazdu, także bez widocznych wszystkich wagonów. Co najważniejsze – bez wyraźnego umiejscowienia obiektu głównego w jednym z mocnych punktów kompozycji.

Co prawda, korzystniejsze byłoby z tego miejsca oświetlenie pleneru – słońce idealnie za plecami fotografującego – ale to jak na złość zaczęło kryć się za coraz grubszą warstwą jednolitych chmur. Spojrzałem do tyłu na skarpę, po przeciwnej stronie szlaku i tam postanowiłem skierować swoje kroki.

Ostateczna decyzja 

Widok ze skarpy miałem korzystny, więc wykadrowałem ostatnią próbę (fot 4). Siatka złotego podziału ładnie nałożyła się na motyw. Tor kolejowy pokrył się z jednym z mocnych punktów kompozycji, więc było to idealne miejsce na czoło pociągu. Biegnący równolegle obok toru pas przeciwpożarowy dodatkowo podkreślał kierunek i głębię zdjęcia. Obiektami uzupełniającymi w pozostałych mocnych punktach była różnorodna, bardzo wyrazista roślinność.

Ponieważ warunki oświetleniowe zaczęły się nieco pogarszać, blednące coraz bardziej niebo postanowiłem urozmaicić fragmentem zwisającej gałęzi, dobrze zamykającej kompozycję od góry. Do przejazdu pociągu pozostało kilka minut, więc planowanie zdjęcia uznałem za zakończone.

Zapowiadało się dobre zdjęcie, więc pozostało już tylko krótkie, kontrolne spojrzenie na wskaźnik poziomu naładowania akumulatorów w aparacie oraz cierpliwe oczekiwanie na pociąg. Efekty skrupulatnego planowania jednej fotografii można ocenić na fot 5.

Analiza efektów 

Czy to zdjęcie można było wykonać lepiej? Oczywiście, że tak! Widać, że pomyliłem się o kilka metrów i niestety, nieco za wcześnie nacisnąłem spust aparatu. Gdyby wykonać foto ułamek sekundy później, krzyż św. Andrzeja nie pokrywałby się z ostatnim wagonem. Pomyłka jest zatem uświadomiona i jak to mawiamy wśród „kolejfotografów” – motyw do poprawki.

Przedstawiony w tym odcinku Akademii Kuriera sposób na pewno nie jest jedynym do wykonania dobrego zdjęcia w plenerze kolejowym. Każdy fotograf, chcący efektami zainteresować oglądających, powinien wypracować własną metodę. Niniejszy odcinek ma na celu przekonanie fotoamatorów, że opłaca się stworzyć przed zrobieniem zdjęcia chociaż ogólną koncepcję – wiedzieć, co chce się osiągnąć.

Czy to zdjęcie można było wykonać gorzej? Odpowiedź jest również twierdząca, ale o tym przekonacie się w kolejnym odcinku – już za 2 tygodnie. Omówimy w nim niektóre podstawowe błędy zwykle popełniane przez „chodzących na skróty” miłośników fotografowania.